Jublileuszowy ale
Piwo wypuszczone z okazji trzechsetlecia najstarszego
brytyjskiego browaru. Uważone w stylu strong ale, kondycjonowane w butelce. Już
sama nazwa sugeruje, że mamy do czynienia z browarem z tradycjami i żadnych
eksperymentów, przegięć itp. Nie należy się po jubileuszowym piwie spodziewać. Browar
wyeksponował fakt dojrzewania w butelce i potrójne chmielenie. Moim zdaniem, trochę
na wyrost.
Na pierwszy rzut oka spodobała mi się jego mocna
rubinowo-bursztynowa barwa. Kolor naprawdę ładny i głęboki. W nosie karmel lub
toffee z wyraźnie owocową nutą od chmielu, której nie umiem przyporządkować.
Oprócz tego, niestety żelazistość, płytki żelazne, gwoździe – nuta zdecydowanie
psująca to piwo.
W ustach chyba nieco lepiej, delikatnie owocowo, ze średnią
goryczką. Rozumiem, że jak na rynkowe standardy to piwo jedzie po bandzie z
ilością chmielu, ale trudno brać koncernowe lagery o słodyczy coca-coli za punkt
odniesienia przy goryczce. Ktoś wychowany na lagerach uzna je za mocno
chmielone, ja byłbym bardziej powściągliwy. Gdyby nie informacja na etykiecie,
trudno byłoby powiedzieć, że jest to piwo potrójnie chmielone.
Średnie wysycenie, typowe dla angielskich ejli, dobrze
współgra z całością, piana niezbyt obfita, ale długo się utrzymała. Trochę
gorzej z pijalnością, która jest na średnim poziomie. Dwa takie piwa mogą już
zamulić, ale należy pamiętać, że 1698 ma ponad 6 procent alkoholu.
Fajerwerków nie ma się co spodziewać. 1698 to dobrze,
starannie uważony strong ale, w miarę mieszczący się w kanonie. Całość psuje
ewidentna metaliczność i fakt, że piwo jest naprawdę mocno stonowane. Wysoka
cena sprawia, że ten brytyjski klasyk ma sporą konkurencje także na polskim
rynku.
Moja ocena: 4+
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz