Raczej piwne 5 o' clock
Bitter nie jest najciekawszym ze wszystkich angielskich styli piwa. W oryginale ten lekko gazowany i pozbawiony piany trunek to kwintesencja brytyjskiej pogody - nuda, mokro, nic się nie dzieje. Dlatego tym bardziej zdziwił mnie bitter browaru Pinta w jego mocny wydaniu.
Extra bitter zbliża się do angielskiej odmiany Pale ale, na wyższą goryczkę niż klasyczny bitter i więcej alkoholu. Całość zawiera nieco nut karmelowych i słodowych. Piwo przedstawia się gorzej blade ejle, ale wciąż warte jest uwagi. Biorąc pod uwagę, jakie piwa warzy pinta, dużym zaskoczeniem dla mnie jest, że zdecydowali się na bittera.
W nosie angielskie śniadanie to chmielowa metaliczność i słodowość z delikatną nutą drożdżowego spieczonego ciasta.
w ustach średnia w kierunku wysokiej goryczka przyjemnie rozlewa się po podniebieniu. Wyraziste nachmielenie piwa niepozostawia złudzeń co do jego nazwy - to w końcu bitter, więc ma być gorzki.
Niestety, poza tym dzieje się niewiele. Może z uwagi na sam styl. Oczywiście, nie chodzi mi o to, że można by było zrobić zamiast niego amerykańskie IPA, chmielone simco czy amarillo - nie w tym rzecz. Po prostu, w bitterze z definicji nie dzieje się wiele i szkoda.
Moja ocena: 4
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz